Co to jest Creator Economy?


Ekonomia twórcy (gospodarka twórcy), to dosłowne tłumaczenie pojęcia Creator Economy, które ostatnio pojawia się w mediach coraz częściej, choć tak naprawdę dotyczy rzeczy istniejących już od dłuższego czasu. Jeśli zastanawiasz się, jak możesz sprzedawać swoje treści w internecie, jak zarabiać na swojej twórczości w sieci, jak zarabiać na reklamach na YouTube, TikTok, czy Twitter koniecznie przeczytaj ten artykuł. Postęp technologii, dostęp do narzędzi cyfrowego obrotu dobrami, promocji, aplikacji, serwisów społecznościowych dopiero teraz, w coraz większym stopniu umożliwia twórcom generowanie pokaźnych dochodów z “owoców” swojej twórczej pracy, a wielość kategorii produktów, usług, nisz, na jakich można zarabiać (nierzadko dużo i szybko) może wzbudzać niemałe oszołomienie nie tylko wśród twórców, ale i obserwatorów.

Co to jest Creator Economy? Ekonomia twórców

Creator economy (ekonomia twórcy), to ekosystem narzędzi cyfrowych, platform online, serwisów społecznościowych, różnorodnych aplikacji, służących do promocji i monetyzacji autorskich treści i wykorzystywany przez twórców do generowania przychodu. Kto tworzy tzw. Creator Economy? Każdy kto wie:

  • jak zarabiać na YouTube, jak zarabiać na akcjach i reklamach na YT
  • jak sprzedawać swoje treści na YouTube, przez TikTok
  • jak sprzedawać swoją twórczość na Amazon
  • jak zarabiać na swoich pracach cyfrowych (grafikach, muzyce)
  • jak sprzedawać swoje szkolenia w internecie
  • jak promować swoją twórczość na Instagram
  • i zna setki innych sposobów zarabiania na twórczości w sieci….

Co tworzy gospodarkę twórców? Co jest konieczne, by zarabiać w sieci na własnej twórczości?  

Choć część twórców już od dłuższego czasu zarabia na sprzedaży wytworzonych przez siebie treści (weźmy za przykład program partnerski Youtube, czy sprzedaż rozmaitych kursów online), to dopiero teraz połączenie mediów społecznościowych, dostępności narzędzi obrotu dobrami cyfrowymi, a także rosnącego popytu, daje niespotykane dotąd możliwości generowania przychodu przez osoby indywidualne.

Czym różni się to od dotychczasowej sytuacji? Tym, że dotąd, na treściach generowanych przez autorów, twórców, użytkowników społecznościowych platform i aplikacji zarabiali głównie (lub wyłącznie) właściciele owych platform. Jednak upowszechnienie się metod płatności online, promocji własnej twórczości, a także coraz większa wiedza twórców dotycząca sposobów monetyzacji własnego kontentu katalizuje postępującą, dziejową zmianę w tym zakresie. Z „charytatywnych” dostarczycieli kontentu dla serwisów społecznościowych, możemy przemienić się – pod pewnymi warunkami – w twórców generujących przychód z własnej aktywności. Czego do tego potrzebujemy?

Jak „wskoczyć do pociągu” z tabliczką „Creator Economy”? Jak wykorzystać gospodarkę twórców, by zarabiać? Co jest potrzebne?

Jeśli pojęcie creators economy tworzą słowa „twórcy” oraz „gospodarka”, to aby zaistnieć w tej kategorii, spełnione muszą być dwa podstawowe warunki, no może trzy:

  • trzeba tworzyć autorskie treści, formy, które nadają się do zamieszczenia i sprzedaży online
  • na owe wytwory musi być zapotrzebowanie
  • wreszcie trzeci czynnik – trzeba zadbać o techniczną możliwość sprzedaży swoich prac

 

Inni czytali także: Zarabianie na nieruchomościach? Co to jest flipping?

Inaczej mówiąc, by dołączyć do ekosystemu twórców, musimy mieć autorskie dzieło, platformę (platformy), na której będziemy je prezentować i promować, a dodatkowo, zainteresowani skorzystaniem z naszej treści klienci muszą mieć techniczną możliwość jej nabycia online.

By jeszcze bardziej uprościć sprawę, jeśli zastanawiasz się, czy pasujesz do ekonomii kreatorów musisz zadać sobie jedno proste pytanie:

Czy możesz tworzyć coś, za co inni będą gotowi zapłacić? Stań się częścią ekonomii twórców

No właśnie. Zadaj sobie to konkretne pytanie: Czy możesz tworzyć coś, za co inni będą gotowi zapłacić? Jeśli tak, cała reszta to tak naprawdę kwestia doboru odpowiednich narzędzi i platform. Jednak tworzenie „tego czegoś” nie zawsze jest proste. Twórców są miliony, tworzą oni dziesiątki, setki różnego rodzaju treści, cyfrowych „produktów” więc nie jest łatwo się na tym tle wyróżnić, przebić do świadomości (czy raczej portfela) odbiorców. Jak tego dokonać? Tu do wyboru są następujące ścieżki:

Znaleźć niszę i wytworzyć coś zupełnie nowego

I to jest właśnie piękne w ekonomii kreatorów. Jeszcze kilkanaście lat temu, znalezienie niszy nie gwarantowało sukcesu, gdyż dotarcie do adekwatnego audytorium było utrudnione lub wręcz niemożliwe. Obecnie jesteśmy w stanie dotrzeć do ponad połowy ludzi na świecie, poprzez internet, a często to oni będą starali się dotrzeć do nas i naszego produktu, pod warunkiem, że im to „umożliwimy”.

Wybrać coś, co jest bardzo popularne, ale zrobić to „po nowemu”

Tu również możemy zastosować dwa podejścia. Pierwsze to „poprawienie” jakiegoś (popularnego) produktu lub usługi. Drugie, to zaadaptowanie jakiegoś produktu na potrzeby naszego rynku. Często wystarczy tylko stworzenie polskiej wersji językowej. Innym razem znany z zagranicy pomysł będzie trzeba „opakować” w nową nazwę i „wersję językową” oraz uwzględnić np. różnice kulturowe.

Creator economy, ekonomia twórców, gospodarka twórców, ekonomia kreatorów. Jak twórcy zarabiają online? Przykłady (nie wszystkie): 

Filmy. Najbardziej rozpoznawalny przykład zarabiania na treściach wideo. Tworzymy filmy, widzowie je oglądają, YouTube (lub inna platforma) serwuje im reklamy, a zyskiem z reklam dzieli się z nami.

Blogi, subskrypcje. Tworzymy treści, które inni chcą czytać, oglądać, zamieszczamy reklamy i zarabiamy na ich emisji. Możemy też sprzedawać dostęp do wytwarzanych przez nas treści (płatne subskrypcje).

Self publishing. Samodzielnie wydajemy naszą książkę i sprzedajemy ją z pominięciem pośredników (”empików” itp.)

Działalność influencerów. Budujemy własne audytorium (np. na FB, Instagram itp.), następnie zarabiamy na wpisach sponsorowanych.

Sponsoring. Tworzymy treści, przy których pragną pokazać się marki, sponsorzy.

Gaming. Zarabiamy na graniu, a raczej streamowaniu. Znowu, kluczowej jest audytorium.

Donating. Tworzymy treści, które ludzie z chęcią oglądają i namawiamy odbiorców do dobrowolnych wpłat (jednorazowych lub cyklicznych).

Sprzedaż autorskich wzorów graficznych. Udostępniamy własne prace, grafiki w serwisach, z których pobrać mogą je kupujący np. w celu wydrukowania np. na bluzie czy kubku.

Sprzedaż podcastów. Nagrywamy materiał, który słuchacze mogą pobierać w zamian za ustaloną przez nas opłatę.

Sprzedaż muzyki. Tworzymy i sprzedajemy muzykę (pojedyncze utwory lub całe albumy) za pośrednictwem dedykowanych platform.

Sprzedaż cyfrowej fotografii. Robimy i udostępniamy na specjalnych platformach zdjęcia, które inni mogą wykorzystać do swoich celów po uiszczeniu opłaty.

Szkolenia, treści edukacyjne, kursy. Opracowujemy kursy w formie wideo, podcastów, pdf, mieszanej, za które inni są gotowi płacić.

 

Jak ewoluowała gospodarka twórców?

Era komunikacji jednostronnej

Jak i dlaczego powstała gospodarka twórców? Kto stworzył jej podwaliny? Dawno, dawno temu, treściami zarządzały duże i nieliczne podmioty. Wiedzę (i codzienne wiadomości) czerpaliśmy z portali horyzontalnych, jak Onet czy WP, newsy oglądaliśmy w kanałach telewizyjnych jak TVP, TVN czy TVN24, filmy tworzyły ogromne studia filmowe a żeby je obejrzeć, musieliśmy pofatygować się osobiście do kina należącego skądinąd do jednej z sieci kin. Jeśli chcieliśmy wydać książkę, musieliśmy przystać na warunki oferowane przez wydawcę i dystrybutora, inaczej prawdopodobnie nikt by się o niej nie dowiedział. Analogicznie były z muzyką i wydawaniem płyt. Opracowanie materiału, jego dystrybucja i promocja były szalenie kosztowne i złożone. Na reklamach w TV, gazetach i na portalach zarabiały wyłącznie podmioty, do których te media należały, a twórcy i ich treści byli potrzebni tylko, po to, by przyciągnąć audytorium, czyli widzów i czytelników. Twórca w czasach starych mediów, cieszył się, gdy wydawca był zainteresowany zaproszeniem go studia (współpracy), choć często nie wiązało się to nawet z wynagrodzeniem. Żeby zaistnieć w „dużych mediach”, twórca musiał być sławny, lub stawał się sławny gdy pojawił się w dużych mediach. Wtem…

 

Era serwisów społecznościowych

Pojawiły się tzw. portale społecznościowe. Od tradycyjnych portali różniły się tym, że nie tworzyły żadnych treści, za to udostępniały każdemu narzędzia do tworzenia własnego przekazu, lub udostępniania czyjegoś przekazu (np. linków do artykułów, zdjęć). Portale społecznościowe (jak Facebook, Nasza Klasa) dość szybko pozyskały twórców kontentu, “udostępniaczy treści” i równolegle ogromne audytorium. Dość szybko poddały się również portale i „tradycyjni wydawcy”, w efekcie czego ich widzowie i czytelnicy w pierwszej kolejności zaczęli sięgać po informacje w serwisach społecznościowych. Przy okazji pojawiły się gwiazdy mediów społecznościowych, których wspólną cechą była wymierna liczba fanów obserwujących ich profile. Okazało się, że ab zostać sławnym wcale nie trzeba czekać na zaproszenie z telewizji śniadaniowej. Wręcz przeciwnie. Odtąd telewizje śniadaniowe itp. redakcje zaczęły zapraszać gwiazdy mediów społecznościowych. Kto i jak na tym korzystał? Głównie portale społecznościowe, które zarabiały na reklamach, nie tworząc żadnych treści, a korzystając na treściach dostarczanych i propagowanych przez użytkowników. Jednak część użytkowników zorientowała się, że portale społecznościowe można wykorzystać do zbudowania własnego audytorium, a następnie (dobierając odpowiednie narzędzia) zamienić jego zainteresowanie w realną gotówkę.

Era twórców, gospodarka twórców. Dołącz jeśli potrafisz

Po erze komunikacji jednokierunkowej, gdy duzi gracze dystrybuowali kontent i decydowali, na jakich zasadach do udostępniać, nadszedł czas na erę serwisów społecznościowych, która trwa de facto do dziś. W erze tej każdy może tworzyć treści i udostępniać je na różnych platformach, przy czym wybór tych platform jest z każdym miesiącem coraz większy. Więcej jest również sposobów na zarabianie i narzędzi służących do monetyzacji własnej twórczości. Serwisy społecznościowe takie jak Facebook w dalszym ciągu nie dzielą się wpływami z reklam z osobami/profilami, na których je emitują. YouTube dzieli się częścią przychodu z reklam z wybranymi twórcami po spełnieniu określonych warunków. Tym, co jest charakterystyczne dla ery twórców, gospodarki twórców jest dostęp do szerokiego wachlarza rozwiązań, pomagających w zarabianiu pieniędzy online za niewielką opłatą, za darmo, lub jedynie za określony procent od sprzedaży. Co to oznacza?

Creator economy – podsumowanie. Ekosystem twórców – dołącz jeśli (coś) potrafisz 

Oznacza to, że jeśli Twoja odpowiedź na pytanie, „Czy możesz tworzyć coś, za co inni będą gotowi zapłacić?” jest pozytywna, to brakuje Ci już tylko dwóch komponentów, by swoje umiejętności przekuć na gotówkę i stać się częścią Creator Economy.

 

  • Pierwszy to audytorium, które będzie na tyle duże, by zapewnić Ci sprzedaż na satysfakcjonującym Cię poziomie. Zwróć uwagę, że liczba odbiorców komunikatu nie musi być kluczowa, szczególnie na wczesnym etapie. Przykładowo, jedną z kluczowych zmiennych może być wysokość marży. Przy wysokiej marży pozyskanie nawet kilku klientów może zapewnić godziwe zarobki. Do ich pozyskania, budowania audytorium możesz wykorzystać darmowe platformy jak Facebook, Youtube, Instagram, czy TikTok. Co prawda dostarczysz im „za darmo” jakieś treści, na których one zarobią, ale w zamian masz szansę uzyskać rozgłos i przyszłych klientów. Jeśli masz coś, co inni chcą zobaczyć, przeczytać, poznać itd., a w dodatku będą gotowi za to zapłacić, to przed Tobą już tylko jeden, brakujący komponent.

 

  • Znajomość narzędzi do monetyzacji i umiejętność posługiwania się nimi. Może lepiej byłoby tu, zamiast słowa „znajomość” użyć sformułowania „świadomość istnienia” narzędzi, które pomogą Ci zarobić na tym co tworzysz, lub możesz stworzyć w przyszłości. W tym miejscu cofnij się na chwilę do punktu „Jak twórcy zarabiają online? Przykłady (nie wszystkie)”. Otóż do każdego z tych sposobów na zarabianie online dostępne są narzędzia, dzięki którym twórczość, czy aktywność online da się „spieniężyć”. Niestety musisz podjąć wysiłek, by znaleźć narzędzia najlepsze dla Ciebie, najbardziej odpowiednie dla modelu sprzedaży „siebie”, który wybrałeś. To może oznaczać dziesiątki godzin spędzonych na ich porównywaniu, „rozgryzaniu”, uczeniu się, często w innych językach. Potrzebna będzie też wiedza technologiczna dotycząca tego, jak zaimplementować owe narzędzie na własne, konkretne potrzeby. Ale dziś ta wiedza jest na wyciągnięcie ręki. Co więcej, za korzystanie z tych narzędzi zapłacisz dopiero gdy/jeśli zarobisz. Nie ma więc ryzyka inwestowania z góry swoich środków, bez gwarancji zwrotu. Czy nie warto temu poświęcić czas?

Podsumowując, jeśli tworzysz coś, co możesz prezentować online, a w dodatku inni będą skłonni za to zapłacić, to wystarczy „tylko” zorientować się w narzędziach i platformach, które umożliwią Ci spieniężenie Twojej twórczości czy aktywności. Jeśli nie wiesz, czy znajdziesz nabywców, to do zweryfikowanie tego możesz użyć darmowych portali społecznościowych i aplikacji (FB, TikTok itp). Musisz też zaprzyjaźnić się z technologiami, które umożliwią Ci obsługę popytu i płatności od strony technicznej. Tu również dostępne są narzędzia, za które nie musisz płacić z góry gotówką, jednak konieczne jest zainwestowanie swojego czasu w ich poznanie, implementację i obsługę.

 

Powodzenia.