Kultowe cytaty z polskiego YouTube’a


Są pewne kultowe teksty z polskiego YouTube, które mimo upływu lat się nie starzeją. Mało tego – zyskują coraz większą popularność, także poza YT, bo cytowane są w luźnych rozmowach i odpowiednio dopasowanych kontekstach. Może ich znajomość nie jest obligatoryjna, ale może ułatwić komunikację, bo jeśli trafimy na osobę, która zareaguje na wypowiedziany przez nas kultowy polski tekst z YouTube’a, to możemy założyć, że łączy nas co najmniej podobne poczucie humoru, a to już dużo na początek znajomości. Co takie artykuł robi na stronie Kup Sprzedaj Wynajmij? Otóż te, już dzisiaj kultowe teksty teksty z polskiego YT, świetnie sprawdzają się podczas rozmów z klientami, którzy mają poczucie humoru i rozległą „wiedzę ogólną” o świecie.

Polskie cytaty z YT, które warto znać i dzielić się nimi w towarzystwie

W dzisiejszych czasach sprawa jest o tyle prosta, że nie musimy znać na pamięć kultowych powiedzeń, jakie padły na przestrzeni lat „w Internecie” na YT. Wystarczy, że skojarzymy, że do danej sytuacji pasuje jeden z poniższych cytatów i mamy przy sobie smartfon. Nie musimy nawet cytować – można po prostu wpisać poniższe frazy w wyszukiwarkę na YouTube i już możemy się śmiać razem z naszym interlokutorem, który właśnie w tej chwili, dzięki nam nadrobi tak wielkie i znaczące dla funkcjonowania w społeczeństwie zaległości.

Jakie kultowe teksty z polskiego YouTube’a mam na myśli? Jakie powiedzenia po polsku z YouTube warto znać lub umieć szybko, na poczekaniu wyszukać i odtworzyć swoim rozmówcom? Oto kilka moich propozycji.

Coś nie coś potrafię 

„Coś nie coś potrafię” to słowa, które wypowiedział dobrze zapowiadający się karateka z Legnicy w Sprawie dla reportera. Większość z Was rozpozna głos Elżbiety Jaworowicz ze Sprawy dla Reportera. Tym razem, jak wskazuje nietrwające nawet minutę nagranie, redaktor poszukiwała informacji o niedawnej zbrodni.

– słyszał Pan, że tu zginął chłopak? Jakieś 100 metrów stąd, ten listonosz 4 lata temu. Ktoś go zaszlachtował – nożem
– słyszałem i nie wiem kto. Jakbym był, to bym pomógł. Ja się tam nie boję
– a czemu się Pan nie boi? Nie jest Pan wielkoludem, co zna się na sztukach walki
– coś nie coś potrafię
– co?
– coś nie coś potrafię
– potrafi Pan? Ale co? Sztuki walki? Nie?

…i tu nagle dzieje się magia. Niestety nie da się tego wyrazić słowami, więc muszę odesłać Was do filmu powyżej. Mogę dodać, że E. Jaworowicz wydusi z siebie po tym…

– Hmmmm!!! O kurde!!! Matko jedyna!!! To Pan ćwiczy???
– coś nie coś potrafię. Ja się nie chwalę – ja mam talent.

I nasz karateka odchodzi w siną dal…

Żeby nie było niczego

To zdanie padło z ust kandydata w wyborach, w ustawowo przewidzianym dla kandydatów biorących udział w wyborach. „Spot” nie jest długi, warto cofnąć się w czasie i obejrzeć w całości, bo to najlepiej też nakreśli kontekst wypowiedzi, ale jeśli bardzo Ci się spieszy przejdź od razu do kultowego cytatu Kononowicza na YouTubie – przewiń do 1:28.

Z postulatami trudno się nie zgodzić. No może z wyjątkiem ostatniego (spisane dosłownie, bez redagowania):

– (…) żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego. Żeby starsi ludzie mogli przejść, bo nawet teraz dochodzi do mnie, skargi postulaty, starszy ludzie w podeszłym wieku apelują, że młodzież zaczepią, a ja się nie dziwię się, że młodzież starszych ludzi zaczepia, napada, napadają i tak dalej, bo młodzież nie ma pracy, nie ma pracy.

I znowu równie mega kultowy dżingiel – „moje miasto to Białystok, a moje życie to Białystok”

Matko bosko mówię, co to się stanęło?

To chyba najkrótszy film, ale najbogatszy w cytaty, bowiem z tej krótkiej wypowiedzi do potocznego słownictwa weszły – dzięki rozmówcy, którego pozyskał reporter – aż dwa sformułowania:

Mato bosko!

oraz

Co to się stanęło?

Jeśli chodzi o kontekst, można wydedukować, że doszło do jakiegoś incydentu z piorunem, który odbił się w lokalnej społeczności szerokim echem – nie tylko w przenośni, ale sądząc po słowach Pana z okna, także dosłownie. Oto cały dialog reportera i Pana z okienka:

Najpierw wprowadzenie: „Jak mówią nam mieszkańcy pechowej kamienicy, piorun w okno uderzył tuż nad ranem”

– dzień dobry. Proszę powiedzieć co tutaj się stało?
– no piorun, pie…, pie… – nie będę mówił, bo jak? Tak się wystraszyłem, że hej! Ja mówię Matko Bosko mówię – co to się stanęło?!

Oszukali mnie banda złodziei

Ten film, mimo że może wydawać się śmieszny, moim zdaniem na swój sposób wyraża niejako frustrację, złość całego pokolenia, którego reprezentant wypowiada się dla „reportera”. Warto pamiętać, że nagranie pochodzi z czasów, gdy wiele osób zdało sobie sprawę, że hasło „kapitalizm” nie musi oznaczać i nie oznacza bogactwa dla każdego. Warto posłuchać tego Pana, bo to przedstawiciel pokolenia zmian. Choć kluczowe zdanie wydaje się śmieszne, to kontekst i wymowa mogą w niektórych oglądających również wzbudzić złość, pewną frustrację, ale też poczucie solidaryzowania się z postawą tego nerwowego, aczkolwiek szczerego skądinąd przechodnia.

– jest Pan w Telewizji Młodzież. Od ilu lat pracuje Pan w te sposób?

– ja dopiero zacząłem pracować, ja byłem elektrykiem wysokich napięć, a tu sobie dorabiam do renty, bo cienka renta

– wysokie napięcie to bardzo ostrożnie pewnie trzeba postępować?

– no, jak saper – raz się myli, nie? A jak się pomylisz to popiół zostaje po Tobie i nic więcej

I tu przez chwilę obraz w kadrze skacze, chyba ktoś przechodzi a dziennikarz mówi do swojego rozmówcy:

– przepraszamy, musi Pan zejść

I tu zaczyna się naprawdę niecenzuralna wiązanka, której nie polecam do wysłuchania. Można od razu przewinąć do 55-ej sekundy, gdy Pan mówi:

– no i co dalej powiem k…, jestem bardzo wylewny, bo mnie boli, nie? 500 złotych renty za 35 lat pracy! Oszukali mnie banda złodziei polskich, decydentów k…, takich jak tu chodzą, nie? No…

– a ile Pan zarabia w takiej pracy?

– no, w takiej pracy co mi daje – 3 złote na godzinę, to jest też śmiech na sali, a to dykty k… ciężkie, obijają się…

Ale urwał

Ten film od lat jest dla wielu zagadkowy i intrygujący. Podczas oglądania go nasuwa się pytanie – dlaczego Ci panowie, zamiast ostrzegać kierowców, że na dole czeka ich nieuchronnie stłuczka, stoją i komentują w niewybredny sposób przesuwanie się bezwładnych aut po oblodzonej nawierzchni?

– stój!

– o pa, pa, pa, co ten wyprawia, koniec, idzie bokiem

– uwaga! Uciekać!

– pa, jebn…, aaaa, ale urwał! Ale to było dobre! Ale urwał, a tylko trochę było – uważaj!!!

I tak prezentuje się kluczowy moment z tego filmu.

 

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł

Poważny program interwencyjny na TVP Info. Dziś już chyba nikt nie pamięta, jaki był temat, za to wielu pamięta jednego z rozmówców dziennikarza, który zadał pytanie i od razu usłyszał odpowiedź:

– a proszę powiedzieć, czy w ogóle konsultowano z Wami fakt, yyyy, przedłużenia koncesji firmie?

– jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

O co tu chodzi? Nie wiem, czy ktoś to wie.